wtorek, 30 września 2008

Kolejny dzień

Dziś 6 razy narażałem życie , w sumie życie jako takie nie ma wartości jak kiedyś sie nie uda. To w sumie nic sie nie stanie ... To jest dziwne uczucie trzymać śmierć w rękach , jeden ruch dłoni i koniec . Dziś ryzykowałem bardzo stałem twarzą w twarz z przeznaczeniem ... Bo przecież wszyscy umrzemy to nieuniknione . Nie boje sie śmierć jest chyba jedyną rzeczą której sie tak naprawdę nie boje ... Robie to co robie zupełnie świadomi i wiem czym to sie może skończyć jednak nie napawa mnie to zupełnie przerażeniem ani strachem czy czymś takim ... Człowiek łatwo sie oswają z myślą o kruchości własnego życia...


Gdybym nie smakował z tego kielicha to życie nie miało by sensu.

TO JEST MOJE ŻYCIE

Prawie codziennie staje nad tą możliwością - nic innego nie daje życiu tyle smaku i treści ...

piątek, 26 września 2008

List kolejny

Dobry mistrz porzuca nieudane dzieła

środa, 24 września 2008

Otworzyłem sie jak książka ...

Teraz książka płonie ...

Zabijcie a krew niech na mnie spływa ...

Niech świat modli sie abym nie przemienił frustracji w siłę...

Nie ma terrażniejszości a przyszłość jest odwołana ...

Strzelać bez rozkazu !

Stoje w sosnowym lesie , mam na sobie zielony długi płaszcz ze srebrnymi guzikami... Ręce z tyłu związane na plecach , za mną idzie dwóch ludzi w szarych długich płaszczach i niebieskich czapkach ... Ojcze nasz któryś jest w niebie ... Cisze przerywa huk wystrzałów... ścieżka jest dobrze wydeptana widać już wielu po niej przeszło ... nagle na ścieżce pojawia sie dól ...podchodze bliżej ...padam na kolana...w dół jest długi na kilka naście metrów i głeboki na dwa...a w środku kilkaset ciał wszystkie w zielonych ubraniach ...czuje chłód stali o potylice ... strzał ...padam ...stoją nademną Ci w szarych płaszczach ...na głowach mają czapki a na czapkach gwiazde ...
Zabili mnie a razem ze mną Wolną Polskę ...

Śmierć gwieździe i moskwie !!

poniedziałek, 22 września 2008

Chcemy wojny totalnej !

Chcecie wolnej zjednoczonej Polski ?
-Zniesienia postanowień dyktatu Jałtańskiego i Poczdamskiego ?
-Rozliczenia zdrajców i sabotażystów ?
-Zniesienia konstytucji RP i ustanowienia w to miejsce deklaracji z 26.VIII.1789 ?
-Wolności gospodarczej i osobistej ?
Chcecie wojny totalnej ?

Chcemy !
NIECH ŻYJE ZWYCIĘSTWO !

niedziela, 21 września 2008

Pamięć

Wszystko wylatuje mi z głowy ...mam nadzieje że to nie od tych pigułek...

Nie mogę sklecić jednego zdania ... Jak to sie stało że nie mogę- dlaczego ? Może jest tak że dopamina blokuje pewne czynności mózgu , a może to te cholerne tabletki...

ajjj

piątek, 19 września 2008

I Jeszcze.

Ostatnio tak zastanawiałem sie nad moim życiem i dochodzę do wniosków że mógłbym na tej podstawie niezła książke przygodową napisać ...

Jak miałem 14 lat to zaczęłem sie kręcić po mieście na ogół po tych rejonach bardziej uprzemysłowionych a że to były czasy prywatyzacji to wszystko tam stało otworem i puste...ba nawet troche wcześniej jeszcze w 1999 i 2000 robiliśmy już te wypady ... hmm wtedy zwykłe przejście sie po krzaczorach nad kanałem to była całą wielka wyprawa...choć trzeba przyznać że miało to w sobie napewno coś z tajemnicy ... jakoś też wtedy zaczeły sie te manewry z próbą podejścia na ZNTK wtedy jeszcze jakieś resztki tam były zanim wybudowali supermarket ... Właściwie to postawienie tego sklepu definitywnie zakończyło XXwiek...przynajmniej jak dla mnie ...Trzeba też przyznać że dzieciństwo to bardzo ciekawy okres w życiu człowieka - wtedy za każdym pagórkiem i właściwie za każdą kępą krzaków czeka wielka przygoda ...żal mi tylko troche tych współczesnych dzieci , dla nich cały świat to szkoła i komputer no i raczej nie mają gdzie pójść...
A My no cóż my właśnie mieliśmy te tereny byłego ZNTK zanim wybodowali supermarket było tam kilka innych obiektów ...stare XIXw hale fabryczne - kilka starych wagonów kolejowych i cała masa różnorakich narzędzi ... i wszystko to jakoś od 1998 stało puste ...i tak robiliśmy te pierwsze kroki w exploracji ...Jak to wszystko wtedy było magiczne...
Nieco potem wybodowali ten supermarket i cała magia prysła ...Świat sie zmienia ... i to bardzo szybko ...w 2001 zwiedziłem dalsze rejony ZNTK to też było niesamowicie magiczne miejsce...stare XIXw budynki przemysłowe z czerwonej cegły z ozdobnymi detalami..to był 25 listopada ... już troche zimno ale słońce jeszcze ładne ,czerwone w zasadzie pomarańczowe światło rzucało ciepłe promienie ...ten moment będe zdaje sie pamiętał do końca życia ... wszystko było tam idealnie opuszczone i jeszcze nie skarzone powtórnym odkryciem przez człowieka. Potem było już tylko gorzej ... dośc dziwna wyprawa to była jak na 13 latka.. Czas oczywiście mijał i mijał ... Jakoś tak ze 2 lata póżniej odkryłem proch czarny i w ogóle cała reszte tajemnic pirotechniki ... Chyba zbiegło sie to w czasie z zainteresowaniem łażeniem po lesie z detektorem metali ...jeszcze wcześniej z bratem założyliśmy taką mała organizacje wybudowaliśmy bunkier i w ogóle ...oczywiście na nic on nie był potrzebny ale coś sie działo...tak właściwie to już od najmłodszych lat towarzyszyła mi ta dzika fascynacja fajerwerkami , nie mam pojęcia skąd to sie wzieło ale pozostało do dziś ...Tak w ogóle to w czasach mojego dzieciństwa i wczesnej młodości dużo sie działo ogólnie w kraju pamiętam powódz 97 ..jaki to był kataklizm chyba jedyną pamiątką po tym wydarzeniu która została na stałe w mojej psychice to zamiłowanie do katastroficznych klimatów , wtedy też w polityce działy sie różne ciekawe rzeczy ... np taki Cimoszewicz popełnił polityczne samobójstwo ... to w ogóle były dziwne czasy ... niby nie liberalne ale można było wyczuć że rząd nie bardzo wie co ma robić po upadku komuny ...właściwie to były czasy totalnego chaosu...
No i tak dochodzimy zasadniczo do czasów prawie współczesnych ...Coż pewne dziedziny wiedzy zgłebiłem dużo ponad przeciętność ... Jakoś tak w gimnazjum kształtować sie zaczął mój świato pogląd... jakoś w pierwszej klasie zakochałem sie strasznie w jednej koleżance z przedostatniej ławki - oczywiście nic z tego nie wyszło ...tak, po dłuższym czasie stwierdzam że nic z tego wyjść nie mogło ,poprostu dwa różne światy...jednak była to prawie na pewno miłość , ciekawe że taka niedowzajemniona utrzymuje sie najdłużej chyba no i idealizacja tej drugiej osoby jest ponadprzeciętna...Coż mogę jeszcze o tym powiedzieć ..chyba było to w jakimś sensie potrzebne wydarzenie żeby utworzyć jakoś mój światopogład na tego typu sprawy na przyszłość ... Gimnazjum to w ogóle był dziwny okres ... w sumie wtedy człowiek powinien najwięcej korzystać z życia zamiast gnić w budzie ... Oczywiście w tym okresie fascynacja pirotechniką była niezwykle silna ...pamiętam swoją pierwszą detonacje - jakby to było dziś ... materiał wybuchowy zrobiłem z nawozu rolniczego i mączki drzewnej...a inicjator z przygotowanych na kółku chemicznym substancji (nie będe tu podawał żadnych recept , to jednak nie jest zbyt bezpieczne) ... było tego coś koło 280 g ... Po wybuchu wialiśmy z kolegą aż sie kurzyło ... duże wrażenie zrobiła na mnie moc czegoś tak trywialnego w sumie w pewnym sensie to właśnie daje człowiekowi władze nad prawami natury- nawet nad życiem i śmiercią...A co jest dziś ? Dziś nie ma ani jednego z miejsc które tak bardzo fascynowały w dzieciństwie . Reszta chyba sie nie zmieniła dużo naprawdę dużo nowych doświadczeń no i w sumie sporo też nowych przygód ... Nie znam raczej ludzi podobnych sobie którzy budują fortyfikacje po lasach , przemieżają dziesiątki km żeby dostać sie w jakieś magiczne miejsce i zajmują sie sztuką ... Każdy z nas jest w jakiś sposób wyjątkowy...tylko niektórych z nas poprostu nie ma ...zwłaszcza tych którzy utknęli gdzieś przed komputerem telewizorem ....czy zostali skrempowani niewidzialnymi kajdanami telefonu komórkowego...Tych ludzi poprostu nie ma ...a raczej są ale ich byt sprowadza sie do tego że nic po sobie nie zostawią ...

Parę słów ...chyba o niczym ...

Co by tu teraz...

W zasadzie to chciałbym coś jeszcze tutaj napisać godnego uwagi ...ale tak jakby nie mogę się do tego zebrać... Chyba nic ciekawego sie u mnie nie dzieje ...ale właśnie to jest ciekawe...że Gdy sytuacja jest stabilna to wydaje się że nic się nie dzieje i ciężko jest coś napisać natomiast gdy zaczyna sie kiepścić wszystko życie staje sie ciekawsze. Mam tylko nadzieje że przez to ciekawsze sobie nie rozpaprze na nowo wszystkiego . Jednak dobrze jest jak jest. Coż może chyba na pewno już starczy mi tych dziwnych "przygód" przynajmniej na jakiś czas... Być może za jakiś czas będe mógł coś wykrzesać bardziej sensownego..

czwartek, 18 września 2008

Dobra cicho...

Dobra cicho bo będe pisał ...ale szaaa w gruncie rzeczy informowanie bliskich znajomych że sie prowadzi jakieś zapiski nie jest zbyt dobrym pomysłem bo jak sie chce to nie można ich w jakiś sposób objechać. A przecież czasem trzeba, gdzieś te całą żółć wylać i nie chodzi mi tu bynajmniej o obgadywanie kogoś a już na pewno nie za plecami.

Dobra, tośmy se troche pogadali a teraz to będzie pełna konspiracja i karabiny pod podłogą ...

Co by tu teraz...w zasadzie wszystko co pisałem uprzednio jest aktualne ... w wiekszym lub mniejszym stopniu sytuacja miedzynarodowa staje sie coraz bardziej wyrażna ...

Co do reszty kolejna jesień w życiu ... hmm to jest zawsze czas pewnego rodzaju niepokoju i zapewne w jakimś sensie też nostaligji ... Coż "liście lecą z drzew..."

Dobra chyba będzie na tyle jakoś nie mam weny żeby tu teraz pisać coś mądrego zresztą nie wszystko musi byc mądre ...to i tak tylko taka paplanina w dużej mierze.