sobota, 22 grudnia 2007

dzien kolejny

Wrocław 23.XII.07
godz 00:52

kolejny dzien kiedy siedze tak dlugo przed kompem...

Przegrałem wszystkie etapy mojego zycia , przegrałem dzieciństwo a w zasadzie to ono zostalo przegrane juz przez kogoś innego, przegrałem okres dojrzewania ,liceum i ten okres tez przegrywam...
Kurwa jego mac , dlaczego to sie tak dzieje i dlaczego wszystko sie rozpierdala w palcach...
Mam juz serdecznie dosc

czwartek, 8 listopada 2007

list 14

wrocław 8.XI.07 godzina 21.20

Chyba nie mam nic do przekazania ludzkosci ...

tak pozatym czy ktos wogole to czyta ?

Oleee !


dzisiaj nie bedzie majaczenia ...

Pozdrawiam

wtorek, 6 listopada 2007

list

6 XI 07 Wrocław

W grupie 6 sa rozni ludzie w wiekszosci ok chociaz sa tacy ktorzy mnie irytuja mniej lub bardziej

niestety sa takie 2 dziewczyny ktore bija rekordy, pierwsza z dwoch jest jakas dziwna wiecznie ma jakies zarzuty i wiecznie jej cos dolega ile mozna narzekac ? i jeszcze ten tekst do kolezanki swojej " przez Ciebie boli mnie glowa" no ciekawe jak przez nia ...Druga jest jeszcze lepsza wyglada jak jakis kartofel z masa kudlow na glowie wogole tak nijak ...ale za to ma ze soba chyba cala apteke no kurwa lekomanka jakas , na jaka cholere jej te tabletki nosi w torebce chyba ze 40 roznych rodzajow nie pamietam zebym patrzyl na nia dluzej niz 5 minut i w tym czasie nie wziela jakiejs tabletki ...One 2 sie jakos uzupelniaja i przez to maja w powarzaniu cala reszte grupy nie potrafia tez ukryc bijacego drzwiami i oknami wynioslego dystansu - jak ja nie lubie ludzi ktorzy sie tak pusza niewiadomo czym...

Wyrzucilem z siebie te zolc lecimy dalej

Imperium słonca

Mniej wiecej od 14.30.-15.50 gdy jest w miare ladna pogoda miasto staje sie imperium slonca
wszystko ozywa niespodziwanym kolorem ,blyskiem zlota ktory przerywa monotonie dnia , ulica szewska nabiera niezwyklego psychodelicznego wymiaru ,jest zimno a szczyty budynkow oswietlone sa pomaranczowo zlotym chlodnym blaskiem
Daje sie wyczuc atmosfere oczekiwania na cos nie do konca dobrego ale w pewnym sensie fascynujacego ...
Po kilkudziesieciu minutach imperium slonca zostaje pokonane przez mocarstwo ciemnosci - miasto staje sie dziwne i mroczne ....

niedziela, 4 listopada 2007

list 12

Wroclaw (nie wiem jaki dzis dzien)

Alez to sie wszystko...

... popsulo

Poszedlem tak daleko ze nie bardzo teraz wiem jak stamtad wrocic ...

CZy ja wogole jestem komus potrzebny ? no pewnie zeby odwalic lewa prace domowa albo inna robote ale tak poza tym czy wogole ?

Potrzebuje

ale zreszta kogo to obchodzi co ja potrzebuje ...

Trzeba cos zmienic tylko nie bardzo wiem co to jest takie bledne kolo ...

dobra bedzie na dzis

piątek, 2 listopada 2007

list 9

W polu 2.XI.07


TAK

Teraz przydal by mi sie ktos kto moglby mi troszke pomoc w tym wszystkim
bedzie ciezko kogos takiego znalezc ? zobaczymy ...

Malo jest ludzi umiejacych docenic niebezpieczne piekno plomienia...

Popiol w Ogien, Ogien w popiol

środa, 31 października 2007

PS.


list 8

31.X.07 Wrocław 21.50

Tak .

Nie mialem dziecinstwa jak wszystkie dzieci ... gdy mialem lat 5 znalem wiekszosc muzeow wrocławia gdy miałem lat 8 znałem wszystkie ,w wieku lat 12 bywałem na Wratislavi i koncertach organowych... Nie czuje sie przez to lepszy poprostu nie latwo jest znalezc ludzi podobnych sobie ...
Wsrod tej calej wielkiej rzeszy odnalezc kogos podobnego ...
a teraz codzienna porcja majaczenia ...

Istnieje bastion twierdza potezna gora niezdobyta .Gdy wzgorze padnie nie bedzie juz nadziej

Koniec

wtorek, 30 października 2007

list 7

30.X.07 Wrocław

Minal miesiac.
Swietnie sie czuje wszystko juz jest ok.
i bedzie lepiej juz jest nawet lepiej juz jest rownowaga
ziemia sie kreci jest dobrze
Tylko ta niezdrowa niechec do niemcow jest jakby troszke mocniejsza ...

Pozdrawiam was Wy co tego nie czytacie !

Koniec

niedziela, 28 października 2007

list 6

Wrocław 28.X.07 16.36

autokrytka

Juz najwyzszy czas przyznac sie do tego ze ostatni etap tzn ostatnie 4-6 miesiecy
to jedna wielka porazka - w pewnym sensie moze nie porazka ale na pewno
nie mozna uznac tego wszystkiego co sie wydarzylo za sukces. W sumie w duzej mierze
jest to moja wina glownie - autodestrukcyjne podswiadome darzenia ktore potem zaczely coraz wyrazniej wylazic na wierzch ,to cale nie niewywazenie racji , niedosluchanie ,zadufanie w sobie tak to byl blad to dalej jest blad zwlaszcza zapatrzenie w siebie - tak przyznaje racje nie jest mi dobrze ale czy to jest takie wazne ? ... z drugiej strony moze tak naprawde to wszystko musialo sie tak skonczyc ,wazne ze wogole zdobylo sie jakies doswiadczenie ... Nic nie moze przeciez wiecznie trwac i dobrze bo tak naprawde nie dalo sie juz dluzej tego ciagnac ... Mimo wszystko najwyzszy juz czas podjac jakis program naprawczo rozwojowy zeby zapobiec takim wydarzeniom w przyszlosci ...
na ten temat wszystko

Ptaki
Heinrich Himmler przywodca SS jeden z najwiekszych zbrodniarzy XXw. jakis czas przed IIwojna swiatowa powolal do zycia organizacjie ktora miala na celu pomoc ptakom ktore podczas jesienno-wiosennych wedrowek stracily sily lub ulegly wypadkom ,wrocic do zdrowia i nabrac sil na dalsza wedrowke ...
Czy nawet w najwiekszym potworze gdzies gleboko jest czlowiek ?

czwartek, 25 października 2007

list 4

Wrocław 25.X.07

***

Czekam na wiatr co rozgoni...czarne sklebione...

W imie Boga wszechmogacego niech rozgoni szybko bo dlugo nie dam tak rady
niech wreszcie los sie odmieni ...
To juz prawie miesiac i wcale nie jest duzo lepiej
Ile tak mozna ... Juz dosc juz starczy ...

środa, 24 października 2007

list 3

Czy znaja mnie ? Wrocław 24.X.07

Czy moi nabilzsi mnie znaja ?
a moze przyjaciele ?
Widza to co chce im pokazac i ja tez widze,to co jest mi dane zobaczyc
czasami moge probowac zobaczyc wiecej ale czy te wizje sa prawdziwe ?
Nikt tak naprawde nie wie kim jestem niektorym sie moze wydawac ze dobrze mnie znaja...
Nie powiem Ci tego co mysle nawet jezeli mnie zapytasz zwiode Cie ...
Sam nie wiem kim jestem i do czego zmierzam jeszcze bardzo duzo czasu uplynie zanim okresle jakis cel... Dzis jestem taki jutro moge byc inny ...Czas jest wrogiem - kazdego dnia moge popelnic drobny blad ktory okaze sie czubkiem lawiny...
Trzeba wreszcie zaczac isc naprzod ...

poniedziałek, 22 października 2007

List 2

Wrocław 22.X.07

Czas


Wyszedlem z domu wsiadlem w autobus ktory dowiozl mnie do mostow ,przekroczylem rzeke
Ona jest tu od zawsze byla dlugo przedemna ,mnie nie bedzie a ona dalej bedzie tu gdzie jest ,
i wciaz przetaczac bedzie swoje brunatno zielone odmety ...
Dzien za dniem przelatuje przez moje palce...
Trace go
To co bylo nie wroci ,to co jest nie istnieje, tego co bedzie nie ma...

niedziela, 21 października 2007

List 1

Wrocław 21.X.07

Deszcz

Kapie ,pada ,zacina - czasem pada powoli ,czasem poprostu z gory,bywa ze jest gruby bywa ze zwykla mrzawka ,czasem poprostu leje ,rzadziej pada nawet z dolu do gory ...

Kapie mi na głowe - mokne ...nie robi to na mnie wrazenia , jest zimno i wieje silny wiatr
Ide jestem juz bardzo daleko , nagle zatrzymuje sie odwracam i patrze na ogrom tworu zwanego miastem - ono tez moknie , miasto jest domem i wrogiem ,przyjacielem i zdrajca ... Napatrzylem sie - wracam

Rozdeptalem stawonoga wszyscy jestesmy jak ten stawonog ktorego stracilem - przychodzi wieksza sila i wdeptuje nas w grunt ...

Starczy na dzis